środa, 14 października 2009

Nasze małe Alcatraz, czyli jak wejść do biblioteki…


Z pewnością każdy z nas tak ma, a nawet jeśli nie każdy to z prawdopodobnie zdecydowana większość populacji ludzkiej. Czytanie zasadniczo nie sprawia nam żadnych trudności, mam tu na myśli mechaniczną czynność a niekoniecznie miłość do książek. No więc czytać potrafimy, chyba że… I tu zaczyna się problem. Idziemy dajmy na to do biblioteki, chwytamy za klamkę i nic – opór. Zatem odwracamy się na pięcie i wracamy skąd przyszliśmy. Wszystko jest ok. dopóki w drzwiach naszego domu nie stanie listonosz i z dziką satysfakcją nie wręczy nam wezwania do zwrotu książek z wyżej wzmiankowanej biblioteki, a co gorsza do zapłaty kary za przetrzymanie.
O wszyscy święci, przecież byłam, chciałam oddać ale było nieczynne chociaż godziny pracy od 8 do 18. Zasadniczo było zamknięte ale z pewnością z jakiegoś powodu, a może były zmienione czasowo tylko godziny udostępniania. Informacja była ale… No właśnie, kocham czytać ale raczej nie takie teksty, informacje na drzwiach to nie dla mnie.
A właściwie dlaczego tak się dzieje? Że mało ciekawe?, że nie mamy czasu?, a może trauma z dzieciństwa? Zdarzyło się kiedyś małej dziewczynce, która uczyła się dopiero trudnej ale fascynującej sztuki czytania, idąc na pocztę z daleka zobaczyła dużą kartkę z jakąś informacją. Ponieważ chciała jak najszybciej załatwić sprawę, próbowała w trakcie marszu poskładać te nieznośne literki i nagle runęła jak długa… a napis jak się później okazało brzmiał: „Uwaga próg”. No i jak tu nie mieć awersji do treści informacyjnych na drzwiach.
Ale poważnie. Faktycznie nie czytamy. Kilka dni temu był u mnie ze skargą czytelnik, który nie mógł dostać się do jednej z naszych placówek - twierdzy: w oknach kraty na drzwiach kłódka (mimo drzwi otwartych). Kraty są z prozaicznych względów bezpieczeństwa a kłódka dlatego, że mieszkańcy dzielnicy, w której mieści się owa filia, po prostu złośliwie zapychają nam zamek jakimiś paskudztwami. Jak się okazało informacji o zmianach godzin sympatyczny, aczkolwiek bardzo rozdrażniony młody człowiek nie przeczytał, klamki nie nacisnął - bo kłódka. I zaproponował bardzo nowatorskie rozwiązanie: proszę wieszać na drzwiach informację „Placówka czynna”. W porządku, tylko czy kolejna informacja jest potrzebna, a może stosować ją zamiast informacji o zmianach albo terminie zamknięcia?
Z tym problemem zostawiam Was drodzy czytelnicy i niezależnie od krat, kłódek i innych zabezpieczeń serdecznie Was zapraszam w nasze mimo wszystko gościnne progi.
i@

Brak komentarzy: