wtorek, 3 listopada 2009

O dwóch takich, co ukradli.... książki?


Witajcie drodzy czytelnicy!
Tym razem nie będzie to felieton ani zabawny ani pozytywny, nie będzie to bajeczka ani tekst nawiązujący do polityki (choć tytuł może pewne rzeczy sugerować). Jak się niestety okazuje życie jest brutalne, a ludzie (na szczęście tylko niektórzy) potrafią być bezwzględni, bezduszni, wredni i nie wiem jak jeszcze można to ująć, bo jak mawia Bożena Dykiel w cudownym „Wyjściu awaryjnym”: Podłość ludzka nie zna granic”. No dobra ale ad rem…
Pojawiło się w naszej bibliotece dwóch facetów, mieszkańców jednego z miast ościennych, nazwijmy ich użytkownikami (zgodnie z bibliotekarską nomenklaturą każda osoba zarejestrowana to czytelnik/użytkownik), bowiem wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że oni tylko użyczyli sobie nasze książki bez zamiaru ich czytania. Otóż pofatygowali się owi panowie na większość placówek filialnych oraz do agend Budynku Głównego i niestety wszędzie wypożyczyli prawie maksymalną liczbę książek. Szanse na odzyskanie wszak legalnie wypożyczonych książek są, jak podejrzewam minimalne. Owszem oddajemy sprawy do firmy windykacyjnej oraz sądu, jak się zresztą okazuje z dużym skutkiem, ale obawiam się, że tym razem trafiliśmy na zwykłych oszustów, którzy posługiwali się co prawda dowodami osobistymi, ale już na przykład zakład pracy podali nieprawdziwy, tzn. zakład jest jak najbardziej prawdziwy tylko żaden z nich nigdy w nim nie był zatrudniony. I tym oto sposobem drodzy prawdziwi i uczciwi czytelnicy zostaliście pozbawieni możliwości wypożyczenia kilkudziesięciu naprawdę fajnych i poszukiwanych pozycji. Niektórzy z Was oburzają się gdy przy zapisie trzeba okazać się dowodem osobistym ale jak widać nawet to nie wystarcza. Przez kilka lat w placówkach filialnych nie zapisywaliśmy czytelników spoza Bytomia, bo podobny przypadek już kiedyś nam się przydarzył, zrezygnowaliśmy jednak z tej z tej „dyskryminacji” i znów się stało. Jaki z tego wniosek…?
A co do windykacji i oddawania spraw do sądu to w wielu przypadkach jest to naprawdę jedyna szansa na odzyskanie cennych i bardzo wyczekiwanych przez Was pozycji. Dlatego pilnujcie terminów, zwracajcie książki na czas, przedłużajcie terminy wypożyczenia i zwracajcie książki w takim stanie, w jakim je wypożyczyliście.
To tyle, ale niestety obawiam się, że ten tekst przeczytają tylko Prawdziwi, Solidni Czytelnicy, bo ci których on dotyczy tak naprawdę niewiele czytają a już na pewno nie „wchodzą z nami między regały”.
Czekamy na Wasze opinie w tej jakże bulwersującej nas (a myślę, że Was również) sprawie, mając jednocześnie nadzieję, że takie przypadki już się nie powtórzą.
i@

Brak komentarzy: